Francja jest pionierem w organizacji wyścigów, szczególnie wyścigów galopem. Prix de l’Arc de Triomphe (G1, 2400 m) – gonitwa płaska, rozgrywana w pierwszą niedzielę października, oraz przeszkodowa Grand-Steeple-Chase de Paris (G1, 6000 m), odbywająca się najczęściej w ostatnią niedzielę maja – to flagowce francuskich wyścigów. Ale francuska branża wyścigowa jest o wiele bogatsza i w żadnym razie nie sprowadza się do tych dwóch najważniejszych wydarzeń.


Francuzi mają się dobrze. Jak oni to robią?

Francuzi mają się dobrze. Jak oni to robią?

Francja jest pionierem w organizacji wyścigów, szczególnie wyścigów galopem. Prix de l’Arc de Triomphe (G1, 2400 m) – gonitwa płaska, rozgrywana w pierwszą niedzielę października, oraz przeszkodowa Grand-Steeple-Chase de Paris (G1, 6000 m), odbywająca się najczęściej w ostatnią niedzielę maja – to flagowce francuskich wyścigów. Ale francuska branża wyścigowa jest o wiele bogatsza i w żadnym razie nie sprowadza się do tych dwóch najważniejszych wydarzeń.

Zacznijmy od programu wyścigowego. Gonitwy galopem rozgrywane są codziennie na którymś ze 140 torów wyścigowych, zapewniających dużą różnorodność rywalizacji. W ciągu roku na tych 140 hipodromach organizowanych jest blisko 10 tys. takich gonitw. Towarzystwo wyścigowe France-Galop (spółka matka) oraz pozostali organizatorzy oferują corocznie 37 pojedynków na poziomie Grupy 1 – 28 w gonitwach płaskich i dziewięć w gonitwach przeszkodowych. Potężna maszyna organizacyjna działa w ramach dobrze dotartego i sprawdzonego systemu, ponieważ francuskie wyścigi to nie tylko sport, ale także duża dziedzina gospodarki narodowej.

Wyścigi

Istnieją różne rodzaje wyścigów. Jak wszędzie na świecie, organizowane są gonitwy typu „maiden”. Po przejściu tego etapu konie, które zwyciężyły w jednej lub kilku gonitwach, mają możliwość zmierzenia się w wielu biegach kwalifikowanych – Classe 2 lub Classe 1. Przy czym mogą w nich uczestniczyć również konie, które nigdy nie wygrały wyścigu. Warunki zapisu do gonitwy określają też sytuacje, w których niektóre konie muszą nieść większą wagę niż inne.

Osoby zawodowo związane z końmi i wyścigami bardzo cenią sobie gonitwy sprzedażne. Niektórzy trenerzy specjalizują się wręcz w tej kategorii. Jedni traktują je jako możliwość łatwego zwycięstwa, a inni próbują znaleźć i kupić za niewielkie pieniądze konie, które mają potencjał na długą i owocną karierę.

Gonitwa sprzedażna polega na tym, że wszystkie konie, biorące w niej udział, oferowane są do sprzedaży po jej zakończeniu. Proponowana cena wywoławcza wpisywana jest do programu wyścigowego, ale koń może zostać sprzedany po dużo wyższej cenie. Przy czym właściciel konia otrzymuje tylko sumę wskazaną w programie, a różnica między ceną wywoławczą a uzyskaną na aukcji idzie do kasy organizatora. Aukcja odbywa się za pomocą papierowego formularza, na którym każda osoba, mająca otwarty rachunek w towarzystwie wyścigowym France-Galop, może wpisać oferowaną przez siebie cenę kupna. Jeżeli na wielu formularzach wskazano tego samego konia, aukcję wygrywa osoba, która zaproponowała najwyższą cenę. I w tym momencie koń zmienia właściciela.

Znamy wiele historii koni, które przeszły przez wyścig sprzedażny, a później wygrywały wyścigi grupy 1. W 1992 r. Polytain (Bikala-Paulistana/Pretense), którego cena wywoławcza wynosiła 21 tys. euro, sprzedany został ostatecznie za 31 tys. euro, a kilka miesięcy później wygrał gonitwę Prix du Jockey-Club, uznawaną za francuskie Derby. Inny przykład to ogier Saonois (Chichicastenango-Saonaise/Homme de Loi), który w październiku 2011 r. startował w takim wyścigu; jego cenę określono na 25 tys. euro. Pomimo sukcesu, nikt nie odważył się zaryzykować i dołożyć choć jedno euro, aby zostać nowym właścicielem konia. A w czerwcu 2012 r. triumfował on w gonitwie Prix du Jockey-Club – ku dużemu zaskoczeniu wszystkich obserwatorów. We francuskich wyścigach znajdziemy dziesiątki takich historii.

Najważniejsze miejsce w programie wyścigowym zajmują gonitwy handikapowe. Wartość konia według osiągnięć po trzech rozegranych wyścigach ustala specjalny pracownik France-Galop, zwany handikaperem. Wartość ta będzie punktem odniesienia przy zapisach konia do gonitw handikapowych. Po kolejnych zwycięskich wyścigach wartość konia wzrasta, a jeśli wyniki nie są dobre – maleje. W przypadku koni ścigających się w galopie to właśnie gonitwy handikapowe wybierane są do zakładów typu Quinté+, sztandarowego produktu francuskiego operatora zakładów wzajemnych PMU (Pari Mutuel Urbain). Szanse koni są wyrównywane poprzez wagę, noszoną przez konie uczestniczące w gonitwie. I tak koń o wyższej wartości będzie niósł większą wagę niż jego przeciwnik, który teoretycznie jest słabszy. Jeśli wartość handikapu konia jest zbyt wysoka, próbuje swych sił w gonitwach Listed, w gonitwach Grupy 3, Grupy 2 i na końcu Grupy 1.

Co roku France-Galop organizuje turnieje w formie czempionatów. Celem takich imprez jest promocja wyścigów konnych poprzez nadanie im bardziej sportowego charakteru. W gonitwach płaskich organizowane są mistrzostwa „Défi du Galop”, podzielone na 18 etapów, które rozpoczynają się w lutym na hipodromie w Cagnes sur Mer, a kończą w grudniu na torze w Tuluzie. Turniej organizowany jest na terenie całej Francji na 15 mniejszych hipodromach, położonych z dala od stolicy, a także na trzech torach zagranicznych – tzw. europejskie etapy zawodów – w miastach przygranicznych San Sebastian, Baden Baden i Avenches. Jeden z etapów rozgrywany jest w Maroku, a możliwe, że w edycji 2021 r. jeden z konkursów odbędzie się na torze w Mediolanie, ale na razie nie mamy jeszcze oficjalnego potwierdzenia.

W czempionacie mogą uczestniczyć konie z poziomu Listed, a biegi odbywają się na dystansach od 1900 m do 2500 m. Średnia wygrana w wyścigu to kwota 30 tys. euro. W gonitwach przeszkodowych, a szczególnie w Cross-Country, odbywa się cykl Crystal Cup, w którym jeden z etapów ma miejsce w Polsce na torze wyścigowym Partynice we Wrocławiu. Poza tym organizowane są mistrzostwa Trophée National du Cross-Country, podzielone na 15 etapów rozgrywanych na 15 torach, oferujących różny stopień trudności w zależności od przebiegu trasy. W każdym wyścigu zwycięski koń wygrywa 21 tys. euro, a właściciel konia, który triumfuje w klasyfikacji generalnej, otrzymuje bonus w wysokości 28 tys. euro. Turniej rozgrywany jest od stycznia do końca października.

Korzyści gospodarcze

W początkowym okresie wyścigów konnych we Francji zakłady nie były zorganizowane w żaden system, a bukmacherzy przyjmowali zakłady na dziko według swego „widzimisię”. W 1891 r. uchwalono ustawę, zakazującą arbitralnych działań bukmacherów, która stworzyła podwaliny pod działający do dziś system zakładów wzajemnych. Francuska branża wyścigów konnych działa dzięki firmie PMU, założonej w 1930 r. przez dwie spółki-matki – France-Galop (wyścigi galopem) i Le Trot (wyścigi kłusem), które powierzyły jej organizację gry na wyścigi konne, a same jako towarzystwa wyścigowe zajęły się organizacją zawodów sportowych. Rozwiązania skarbowe i ustawowe przyjęte we Francji nie pozwalają stowarzyszeniom wyścigowym France-Galop i Le Trot na bezpośrednie przyjmowanie zakładów, w związku z czym w pewnym sensie podzlecają te działania firmie PMU, która w ten sposób stała się instytucją witalną łańcucha gospodarczego w branży konnej. Świadczy o tym roczny obrót firmy sięgający średnio 10 mld euro. Obrót, jak wiadomo, nie przekłada się bezpośrednio na zysk netto, ale i tak dochód firmy zapewnia funkcjonowanie całej branży w ramach pozytywnego sprzężenia zwrotnego. Gracz, obstawiając wyścig, inwestuje pieniądze w to przedsięwzięcie – około 10% z nich trafia do państwa, a mniej więcej 75% wraca do graczy. Reszta, to jest około 15%, przekazywana jest branży końskiej poprzez dwa główne towarzystwa wyścigowe – France-Galop, czyli organizatora wyścigów płaskich i przeszkodowych, oraz le Trot, czyli organizatora bardzo popularnych we Francji wyścigów kłusaków.

Branża końska w całości finansowana jest dzięki zakładom!

Piętnaście procent zysku PMU podzielone na dwie równe części w 2019 r. dało w sektorze galopu budżet w wysokości 432 mln euro. Pieniądze te wykorzystywane są do finansowania wielu przedsięwzięć:

  • utrzymanie torów wyścigowych, w tym pięciu w całości: Paris Longchamp, Saint-Cloud, Chantilly, Deauville i Auteuil,
  • utrzymanie ośrodków treningowych, w tym trzech podlegających w całości France-Galop: Chantilly, Maison-Laffite, Deauville,
  • wypłacanie premii (trenerzy i hodowcy),
  • pokrywanie diety transportowej (3 tys. euro za konia),
  • koszty działalności towarzystwa wyścigowego France-Galop,
  • udział w finansowaniu instytucji pomocniczych: Equidia (stacja telewizyjna transmitująca wyścigi konne), GTHP (Groupement Technique des Hippodromes Parisiens) – zajmujące się techniczną stroną organizacji wyścigów konnych w regionie paryskim, krajowa federacja wyścigów konnych Fédération Nationale des Courses Hippiques – zajmująca się organizacją wyścigów konnych poza stolicą, instytucja AFASEC (Association de Formation et d’Action Sociale des Écuries de Courses) – odpowiedzialna za kształcenie w zawodach związanych z końmi, ORPESC (Organisme Retraite Prévoyance Employés Sociétés Courses) – zajmujące się kwestiami emerytalnymi i ubezpieczeniem pracowników branży wyścigowej, jak również laboratorium Laboratoire des Courses Hippique, którego zadaniem jest walka z dopingiem.

Łącznie 77 tys. osób wszystkich profesji związanych z końmi utrzymuje się we Francji z wyścigów galopem. W 2019 r. France-Galop miało zarejestrowanych blisko 600 dżokejów i 1000 trenerów, z czego 414 miało statut trenerów zawodowych. We Francji znajduje się 30 tys. koni wyścigowych, z czego około 10 tys. faktycznie rywalizuje w wyścigach w galopie (notujemy blisko 70 tys. startów rocznie) na rzecz stosunkowo licznej grupy właścicieli – 4,7 tys. Jeśli dodamy do tego 4 tys. hodowców, to mamy potężną „maszynę”. Niemniej jednak istnieją dwa elementy, które osłabiają jej siłę:

  • Wraz z otwarciem w 2010 r. rynku gier hazardowych na firmy konkurencyjne PMU zostało zmuszone do funkcjonowania wraz z sześcioma innymi operatorami zakładów przyjmowanych online. Zachowało monopol offline dzięki punktom sprzedaży zakładów, które znajdują się na terenie całej Francji w popularnych barach i sklepikach z tytoniem, ponieważ prawo nie zezwala innym operatorom na posiadanie stacjonarnych punktów sprzedaży zakładów
  • System finansowania w całości opiera się na zakładach, na systemie gier, co może okazać się niebezpieczne w przypadku obniżenia dochodów, jak to, na przykład, odbyło się w 2020 r. wraz z fizycznym zamknięciem punktów sprzedaży zakładów w związku z pandemią COVID-19.

PMU, witalny element systemu, postawiło na transmisje wyścigów w telewizji, aby maksymalnie zwiększyć ich dostępność i atrakcyjność. Celem nadrzędnym było zwiększenie udziału w rynku zakładów. W 1996 r. powołano France Courses, która 20 września 1999 r. została przekształcona w telewizję Equidia, stając się niezwykle ważnym elementem technicznym i wizualnym systemu. Poprzez swoją stronę internetową www.equidia.fr oraz bezpośrednie transmisje różnych wyścigów, Equidia uczestniczy w wypracowywaniu obrotu dla całej branży.

Model, który łatwo wyeksportować

PMU jest największym operatorem zakładów na wyścigi konne w Europie, a w skali światowej zajmuje trzecie miejsce, co dowodzi, że zakłady wzajemne to „towar eksportowy”, szczególnie sprawdzający się w Ameryce Łacińskiej. Coraz bardziej obecne na arenie międzynarodowej PMU pozwala zagranicznym partnerom na zwiększenie dochodów dzięki zwrotowi z zakładów przyjętych na lokalne wyścigi transmitowane na kanale Equidii. System przyjmowania zakładów to niejedyny francuski „towar eksportowy”.

System organizacji zawodowego środowiska wyścigowego znalazł uznanie poza granicami Francji. Funkcjonują w nim dżokeje o statusie sportowych gwiazd, startujący na innych kontynentach. Pokażmy to na przykładzie Christophe`a Soumillona, dziesięciokrotnego zdobywcy „Złotej Szpicruty”. To zawodowy dżokej, Belg z pochodzenia, który z Francji uczynił swą ojczyznę, królując we francuskich klasyfikacjach i bijąc francuskie rekordy. Nie tylko zdominował klasyfikację krajową, ale pobił również rekord Francji i Europy w kategorii liczby zwycięstw odniesionych w jednym roku – w 2017 r. 306 razy przekroczył linię mety jako pierwszy. Znalazł uznanie nie tylko wśród swoich, ale i za granicą, wygrywając prestiżowe wyścigi w Europie, w Stanach Zjednoczonych czy też w Azji, która stała się nowym El Dorado dla wyścigów galopem.

Lista dżokejów francuskich lub wyszkolonych we Francji, a robiących karierę za granicą jest dużo dłuższa. Wymieńmy takich jeźdźców, jak Flavien Prat – supergwiazda wyścigów w Ameryce, Christophe-Patrice Lemaire – od wielu już lat ulubieniec Japończyków, czy też Alexis Badel i Antoine Hamelin – zapraszani do startów przez Hong-Kong Jockey Club. Z kolei polscy właściciele przy okazji ważnych wyścigów zwracali się do Fabiena Lefevbre, który w roku 2009 zajął drugie miejsce, a w 2015 czwarte w polskim Derby. Międzynarodowe sukcesy francuskich dżokejów świadczą o wysokim poziomie kształcenia i szkolenia zawodowego, jak też o wysokim poziomie rozgrywanych wyścigów. To samo dotyczy francuskich trenerów, którzy wygrywają wiele gonitw we wszystkich zakątkach świata. Pascal Bary, Freddy Head czy André Fabre wygrali Breeder’s Cup Turf. André Fabre, najlepszy w rankingu francuskich trenerów, wpisał się również na listę zwycięzców Epsom Derby (2011).

Nie można mówić o wysokim poziomie prób dzielności koni, nie wspominając o wysokiej jakości hodowli. Francja, obok Anglii i Irlandii, jest światową potęgą w hodowli koni czystej krwi angielskiej. Właściciele wielu najlepszych barw wyścigowych mają swoje stajnie hodowlane we Francji. Przykładem jest Jego Wysokość Aga Khan, właściciel 540 ha w Normandii, który tam właśnie umieścił wiele swoich ogierów zarodowych, a wśród nich czempiona Siyouni. Czy ulepszenie rasy jest celem hodowców francuskich? Oczywiście. Dowodzi tego wielu specjalistów zafascynowanych genetyką, jak choćby Guillaume Macaire, wybitny trener koni przeszkodowych, który z sukcesami „tworzy” ogiery licencjonowane. Najmłodszy z jego ogierów Tunis pochodzi z Polski i tam też zaczął. swoją wyścigową karierę.

Galop francuski ma też własne media, np. „Jour du Galop”, prywatną stronę internetową w całości poświęconą wyścigom w galopie. Strona codziennie przynosi aktualne wiadomości, podobnie jak klasyczny już „Paris Turf”, dziennik poświęcony wyścigom, w którym znajdziemy najnowsze performanse i prognozy wyścigowe. Tytuły prasowe, poświęcone wyścigom, oferują codziennie aktualizowane informacje, gwarantując wysoki standard jakościowy.

W 2014 r. po raz pierwszy powstał ranking najlepszych światowych wyścigów. Gonitwa Prix de l`Arc de Triomphe już czterokrotnie zwyciężyła w tej kategorii. W zestawieniu 100 największych gonitw świata znajduje się dziewięć rozgrywanych we Francji, która jest jednym z kół zamachowych światowych wyścigów. Ten sukces, to owoc organizacji podlegającej uregulowaniom prawnym oraz pasji ludzi zaangażowanych w wyścigi, trening i hodowlę koni. Elementy, które złożyły się na francuski sukces, istnieją również w Polce. Piłka po Waszej stronie!

Tłumaczenie: Małgorzata Sakwerda

 

* zdjęcie tytułowe – Getty Images. Tor wyścigowy Longchamp

Zobacz też