Dwie główne przyczyny: 1. brak odpowiednich zapisów w Ustawie Hazardowej i innych regulacjach dotyczących hazardu; 2. wadliwy podział nagród (pula nagród wielokrotnie niższa niż próg opłacalności utrzymania koni) nie promujący koni polskiej hodowli.


Dlaczego w Polsce nie działa rynek koni wyścigowych?

Dlaczego w Polsce nie działa rynek koni wyścigowych?

Dwie główne przyczyny: 1. brak odpowiednich zapisów w Ustawie Hazardowej i innych regulacjach dotyczących hazardu; 2. wadliwy podział nagród (pula nagród wielokrotnie niższa niż próg opłacalności utrzymania koni) nie promujący koni polskiej hodowli.

Jeśli chodzi o regulacje w Ustawie Hazardowej – ograniczają one rozwój wyścigów konnych, a taka ustawa gwarantowałaby przecież stałe przychody dla właścicieli koni i wpływała na rozwój środowiska. W takich państwach takich jak Francja czy Wielka Brytania wyścigi konne są ważnym elementem nie tylko kultury, ale też gospodarki i ogólnie pojętego życia społecznego. Zyski z zakładów bukmacherskich na wyścigach są głównym źródłem finansowania branży. W Polsce nie ma, niestety, podobnego systemu, co doprowadziło do braku opłacalności zaangażowania biznesowego w branżę, ograniczyło zdecydowanie rozwój wyścigów konnych i przyczyniło się do degradacji całego środowiska, co również niesie z sobą dalekosiężne skutki.

We Francji i Wielkiej Brytanii prawne regulacje hazardowe są podstawą sukcesu branży i gwarantem jej trwania.

Konkretny przykład – francuski trener Guillaume Macaire –  rocznie w treningu utrzymuje stawkę 160  koni. Koszt utrzymania – ok. 2 tys. euro za jednego konia. Od lat, wg. statystyk France Galop, jego konie wygrywają średnio rocznie ok. 7 mln euro, przyczynia się do tego również wyhodowany w Polsce koń Tunis. Tak więc bilans dodatni rocznie to ok. 5 mln euro, które trafiają do hodowców (30 proc.); właścicieli (60 proc.); trenera (5 proc.), jockeya (5 proc.). Biznes znakomicie się kręci, rynek rozwija.

Zakłady bukmacherskie generują ogromne dochody, z których część jest przeznaczana na wsparcie właścicieli koni, trenerów, dżokejów oraz organizatorów wyścigów. W takich systemach:

  • Stały procent wpływów z zakładów trafia do branży wyścigowej, co gwarantuje stabilne finansowanie.
  • Właściciele koni otrzymują wsparcie pokrywające koszty utrzymania, co czyni ten sport bardziej atrakcyjnym inwestycyjnie.
  • Pieniądze są przeznaczane na infrastrukturę torów, nagrody oraz promocję wyścigów, co przyciąga większą widownię i inwestoró

Natomiast w Polsce system zakładów bukmacherskich nie jest bezpośrednio powiązany z wyścigami konnymi. Brakuje ustawy hazardowej, która wprowadziłaby system znany z Francji czy Wielkiej Brytanii. Taka ustawa zapewniłaby transparentny podział wpływów między właścicieli, trenerów i organizatorów wyścigów, jak ma to miejsce w innych krajach.

Konsekwencje braku takich regulacji są destrukcyjne dla rynku. Brak odpowiedniego systemu hazardowego  oznacza niską opłacalność. Właściciele koni nie mają zagwarantowanych wpływów, co sprawia, że inwestowanie w konie wyścigowe jest ryzykowne i nieopłacalne. Polscy hodowcy, trenerzy i właściciele przenoszą swoje zainteresowanie na rynki zagraniczne, gdzie systemy wsparcia są lepiej rozwinięte.
Można by tego uniknąć, gdyby:

  • Stworzono centralny system zakładów związanych z wyścigami konnymi, z którego określony procent wpływów trafiałby do branży wyścigowej.
  • Wprowadzono system zachęt podatkowych dla właścicieli i inwestorów w konie wyścigowe
  • Promowano wyścigi konne jako sport narodowy, co przyciągnęłoby większe zainteresowanie społeczeństwa oraz sponsoró

Century Star (Tiger Groom-Iga Star), dż. M Stromsky, tr. W. Chaboski, wł. Rafał Jerzy, Wrocław 2.06.2019

Inne przyczyny mają swoje korzenie historyczne. Nie ma w Polsce klasy społecznej zajmującej się hodowlą koni wyścigowych. Przyczyniła się do tego likwidacja ziemiaństwa po II wojnie światowej. Ziemiaństwo przez wieki stanowiło elitę hodowlaną, zostało praktycznie wyeliminowane przez reformy rolne i nacjonalizację ziem wprowadzone przez komunistów. Niestety, po 1989 roku Państwo Polskie nie oddało ziemianom zagrabionego przez komunistów majątku, tym samym nie udało się przywrócić pojęcia własności, szacunku do własności materialnej i intelektualnej. Skutki są katastrofalne.
Przed wojną polskie ziemiaństwo było kluczową klasą społeczną zajmującą się hodowlą koni, zarówno użytkowych, jak i wyścigowych. Wiele majątków ziemskich posiadało własne stajnie, ich właściciele inwestowali w rozwój hodowli, szkolenie koni oraz organizację wyścigów. Stadniny w majątkach ziemiańskich, takich jak Widzów, Iwno czy Kozienice, były znane w całej Europie.
Po II wojnie światowej reforma rolna i polityka komunistyczna doprowadziły do konfiskaty majątków ziemskich. Wraz z utratą ziem i środków do życia, ziemiaństwo przestało odgrywać swoją tradycyjną rolę w społeczeństwie. Stadniny zostały znacjonalizowane, a hodowla koni ograniczona do państwowych gospodarstw rolnych, które często nie miały odpowiednich zasobów ani wiedzy, by kontynuować tradycje hodowlane na wysokim poziomie.

Fair Rocco (Shirocco-Fair View)  st. u. P. Pałczyński, tr. T. Dębowski, wł. Rafał Jerzy, Wrocław 2.06.2019

Moja przygoda z końmi wyścigowymi zaczęła się w 2017 roku. Wcześniej zajmowałem się (i zajmuję do dzisiaj) końmi skokowymi, należący do mnie koń Nevados S jest najbardziej utytułowanym koniem skokowym w historii polskiego jeździectwa. Zdobywał  mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy oraz brązowy medal olimpijski.

Mój koń wyścigowy Palazzo Corsini w 2017 roku podczas swojego debiutu na torze wyścigowym Velká Chuchle w Pradze, pod dżokejem Szczepanem Mazurem, odniósł imponujące zwycięstwo.  W tym samym roku Grzegorz Wróblewski, uznany polski trener koni wyścigowych, odniósł z Palazzo Corsini znaczące sukcesy. W kwietniu 2018 ten koń został zgłoszony do 97. Czeskiego Derby jako jeden z faworytów, co świadczyło o jego wysokim potencjale i doskonałym przygotowaniu przez trenera.

Inny znaczący sukces trenera Grzegorza Wróblewskiego to zwycięstwo z również należącym do mnie koniem Passepartout w prestiżowym wyścigu St. Leger w Bratysławie w 2017 roku. Moje konie startowały przez kolejne dwa lata na torach we Francji, Czechach i Wrocławiu, m.in. pod czeskim dżokejem Janem Faltejskiem.

 

Omówiłem tylko kilka istotnych przyczyn upadku rynku wyścigów i hodowli koni w Polsce. Sytuacja jest daleko bardziej skomplikowana i wymaga głębszej analizy. Dalsze kontynuowanie funkcjonowania branży w tej formie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.

 

*Rafał Jerzy, autor spektakularnie wszedł na polski rynek wyścigów konnych, by po paru latach wycofać się z niego z powodów, o których pisze powyżej. Co istotne, nadal pozostaje hodowcą i koniarzem z powodzeniem funkcjonującym w świecie miedzynarodowego sportu jeździeckiego.

 

 

Zobacz też